Jeszcze nigdy żadna inspiracja nie sprawiła mi tylu kłopotów co dzisiejsza.
Zabierałam się do niej jak pies do jeża. A kiedy w końcu, w wielkich bólach i męce, coś się urodziło to szybciutko okazało się, że nie może być wykorzystana z przyczyn zależnych ode mnie czyli mówiąc kolokwialnie .... dałam ciała.
I wyobraźcie sobie jak bolało stworzenie czegoś na szybko.
Ale powstała i chyba nawet mi się podoba, a dodatkowo nawiązuje odrobinę do naszego aktualnego wyzwania. o którym nieśmiało przypominam i gorąco zachęcam do udziału.
Oczywiście koniecznie musiałam wcisnąć efekt mojego ostatniego zauroczenia
czyli kwiaty papierowe. I wiecie co? To prawda! Papier ma duszę.
Z naszego sklepu wykorzystałam:
Pozdrawiam
mała rzecz..a cieszy! :)
OdpowiedzUsuń