niedziela, 16 kwietnia 2017

Gościnna niedziela - Gość z jajami


Witajcie Kochani w Niedzielę Wielkanocną :)

Jak zapewne wiecie, Craft Club Three Wishes, nasza kameralna pracownia mieszcząca się na warszawskiej Pradze Południe, organizuje dla Was różnego rodzaju warsztaty twórcze. 
Misją mojej działalności jest propagowanie różnych form rękodzieła, pochwała kreatywności i twórczej pasji, zgodnie z powiedzeniem: pasja uczy życia szczęśliwym bez względu na okoliczności. 
Kiedy wymyśliłam ten cykl gościnnych spotkań na blogu Three Wishes
i wiedziałam, że pierwszy mój gość pojawi się na blogu w czasie Wielkanocy,
od razu pomyślałam o Ani i jej cudnych jajach, które  miałam okazję niedawno podziwiać na jej profilu :)


Z Anią znam się od dłuższego czasu. Bawiłam nawet na jej weselu jakiś czas temu, ale ponieważ mieszka ode mnie dość daleko, nie mamy okazji prywatnie pogłębiać tej znajomości. Pozostaje mi więc podziwiać talent, oglądając jej prace w internecie.
Niedawno była nawet u Ani telewizja :) 

Na swojej stronie Ania Koblak  http://www.anna.koblak.pl/ - mój dzisiejszy gość 


tak pisze o sobie:
" mama, żona, przyjaciółka, biolog z wykształcenia. Mieszkam w małej małopolskiej miejscowości, pośród wapiennych skałek, przylaszczek, konwalii, paproci i lasów bukowych. Zajmuję się rękodziełem od wielu lat. Było i jest to dla mnie bardzo naturalne zajęcie.
 Z wielką przyjemnością powołuję do życia szmaciane lalki, papierowe wycinanki, pisanki, światy z opłatka, kwiaty z bibuły, wyroby ze słomy i siana, biżuterię, patchworki, zabawki dla dzieci. Obserwuję otaczający mnie świat przyrody i w sobie tylko znany lub nieznany sposób przetwarzam go na przedmioty potocznie zwane "artystycznymi". Wypełniam nimi mój dom oraz inne zaprzyjaźnione ze mną przestrzenie :)

 Jestem członkinią Stowarzyszenia Kół Gospodyń Wiejskich w Krzeszowicach.
W październiku 2015 r. uczestniczyłyśmy w VII Małopolskim Przeglądzie Dorobku Artystycznego i Kulinarnego w Jabłonce, gdzie startowałyśmy w trzech kategoriach. Zdobyłyśmy trzy I-sze miejsca, w tym za wykonanie światów i wycinanek z opłatka.

  W grudniu 2015 w Domu Polonii otwarta została wystawa Twórców Ludowych Powiatu Krakowskiego gdzie można było obejrzeć na żywo moje prace z opłatka. Moje wycinanki ozdabiają ściany Ośrodka Integracji Seniorów i Młodzieży w Krzeszowicach.
Moje prace obejrzeć można na licznych Jarmarkach, etno festiwalach i imprezach plenerowych: Etnomania, Majówka Hrabiny Zofii, Jarmark Tradycji
i Rękodzieła, Noc Świętojańska w Tenczynku, Dożynki, Motopiknik.
Na prowadzonych przeze mnie warsztatach można nauczyć się jak zrobić coś
z niczego"


Tak przedstawia siebie Ania, urodzona warszawianka, która przeniosła się do podkrakowskich Krzeszowic, aby tworzyć tam ludowe rękodzieło.Podczas warsztatów twórczych uczy i daje szczęście innym ludziom, co czyni ją niezwykle radosną i ciepłą osobą :)






 - Witaj Aniu, co porabiasz? :)
 - Cześć Małgosiu, jaja sobie robię :))

 - Haha :) No właśnie, opowiedz nam coś o swoich krzeszowickich pisankach:
o wykorzystywanej technice, czy są to naturalne wydmuszki i ile czasu trwa ich ozdabianie?








- Tworzę pisanki już od wielu lat. Jako dziecko razem z tatą wydrapywaliśmy wzory igłą lub nożykiem na barwionych w cebuli kurzych jajkach.
To pracochłonna
tradycyjna technika.
Teraz wykorzystuję naturalne jaja gęsie, a raczej ich wydmuszki. Maja większą
powierzchnię na której mogę się „rozpędzić”, są twardsze. Wydmuszki barwię
a
potem małym wiertełkiem, mechanicznie „maluję” kwiatowe wzory na powierzchni skorupki. Każdy wzór jest inny, każda pisanka jest niepowtarzalna. Staram się, żeby wzory były drobniutkie, wtedy pisanka jest delikatna, efektowna. Gotowe pisanki lakieruję,  barwnik pod wpływem wilgoci nie schodzi a powierzchnia jest jednolita i błyszcząca.
Wykonuje także pisanki metodą batikową oraz trawione w kwasie. Ale to już
opowieść na inne spotkanie.




- Aniu, czy regionalna telewizja, której byłaś gościem zainteresowała się przede wszystkim Twoimi przepięknymi wycinankami, z których jesteś coraz bardziej znana?  Czy to jest największa Twoja pasja? Opowiesz nam trochę o nich?





- Wycinanki to moja wielka pasja. Przedstawiam na nich głównie otaczające mnie rośliny oraz ptaki. Nożyczkami lub skalpelem wydobywam z kartki papieru misterny wzór. Wycinanki najczęściej są symetryczne w osi pionowej. Kwiaty
i pąki
przeplatają się z ulistnionymi gałązkami.
Wykonuję także tradycyjną wycinankę krakowską tzw „fajerkę”. Kwiatowy wzór
wykonywany jest jednym cięciem, powstaje pozytyw i negatyw Obie części
prezentuje się jednocześnie obok siebie, jakby odbite w wodzie.








 Telewizja, która gościła u nas w domu zainteresowana była światami z opłatka. To tradycyjne ozdoby domu spotykane tylko w Polsce. Wykonywano je 
z kolorowych opłatków z okazji Bożego Narodzenia. Zdobiły chłopską izbę
i miejski dom.
Wieszano je na podłaźniczkach, zielonych świerkowych
i jodłowych gałęziach.






- Aniu, tyle pięknych rzeczy tworzysz, nie sposób je tu wszystkie pokazać, dlatego czytelników odsyłam na Twoją stronę internetową, gdzie mogą podziwiać inne Twoje dzieła.

Ja wśród nich znalazłam Lalki Motanki.





Skąd ta nazwa i pomysł ? Czy coś symbolizują? Dlaczego są bez twarzy?

- Motanki to lalki słowiańskie, do dziś wykonywane przez kobiety na Białorusi,
w
Rosji, na Ukrainie. Nie są zabawkami. Tworzone są z konkretną intencją, mają
spełniać życzenia, zdrowia, powodzenia w życiu, są amuletem na dobrą podróż czy ważne wydarzenie. Wierzono, że mają właściwości magiczne. Lalki te wykonywane są bez użycia igły. Wiąże się kawałki tkanin, mota wokół ciała lalki. Nie rysuje im się twarzy, żeby spełniały życzenia obdarowanej osoby a nie swoje. Tworząc lalki wykorzystuję naturalne tkaniny i materiały: len, bawełnę, słomę, gałązki, zboża. Cieszą się powodzeniem wśród moich przyjaciół.



- Nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała Twoich papierowych kwiatów, kwiaty bowiem są moim ulubionym motywem i obiektem westchnień :) Dla kogo szykujesz te wianki?



- Moje wianki są dla wszystkich. Dla panien do stroju krakowskiego, dla
dziewczynek do stroju komunijnego, dla każdej pani i dziewczyny jako opaska na włosy. Wykonuję je z grubej krepiny, drucików i kleju. Łączę wszystko razem
tworząc harmonijną całość. Najbardziej lubię róże w pastelowych kolorach





oraz krwistoczerwone maki.




- Jak każda kobieta zachwycam się klejnotami  
Co prawda moimi najlepszymi przyjaciółmi nie są, jak śpiewała Marlin Monroe,
diamenty, ale sutasz to niezwykle efektowna forma rękodzieła, szczególnie
przypadły mi do gustu te oryginalne ozdoby.







     - Biżuteria wykonana z sutaszu jest bardzo praco i czasochłonna. Polega na
zszywaniu razem ze sobą, cieniutka żyłką, różnokolorowych sznurków oraz
naturalnych lub sztucznych korali, kamieni, szklanych koralików, kawałków drewna itp...
Połączenie tych materiałów daje niesamowite efekty artystyczne, tylko
wyobraźnia stawia ograniczenia.
Wykonuję kolczyki, broszki, bransolety, całe komplety.







- O czymś jeszcze zapomniałam? Ach tak! oczywiście, nie pokazałam jeszcze Twoich patchworków. Wybrałam ten w żywych, intensywnych barwach, stworzony dla dzieci, dla których szyjesz również zabawki. 
Czy używasz do tego specjalnej maszyny do

szycia?

- Patchworki to pierwsze poważne rzeczy, które zaczęłam szyć. Od lat gromadzę
tkaniny bawełniane, które wykorzystuję do moich kompozycji. Korzystam
z tradycyjnych wzorów, dobierając po swojemu tkaniny. Szyję także kołderki
z aplikacjami – naszywam kolejno wycięte z tkaniny elementy tworząc zaplanowany wzór.

Do szycia używam starego dobrego Singera, nie korzystam ze specjalnej maszyny.

Bardzo przydatny w cięciu tkanin jest ostry nóż obrotowy, odpowiednia podkładka i długa linijka z podziałką.






- Niestety musimy się już powoli żegnać, na koniec opowiedz nam Aniu o największym króliku jakiego do tej pory widziałam :) 





- Królik został zamówiony przez naszą Gminę na imprezę pt. Koszyk Wielkanocny.
Stoi na Rynku Krzeszowickim w koszyku z siana.
Wzbudzał na imprezie ogromne zainteresowanie. Wszyscy robili sobie z nim zdjęcia :)
Wykonałam go z wikliny, ma ok. 2,5 metra wysokości i klapnięte uszy.
Króliczyca nosi fartuszek specjalnie uszyty na tę okazję. 
Będzie ozdabiał rynek przez całe święta.




- A potem?

- Może zamieszka, jak moje smoki, w przedszkolu w Tenczynku.
Pamiętasz? Zrobiłam je kiedyś na Paradę Smoków w Krakowie.
Teraz są radością przedszkolaków :)





- Na koniec masz Aniu okazję złożyć czytelnikom naszego bloga życzenia wielkanocne, czego im pożyczysz?


- Życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń i dążenia do celu, niekoniecznie prostymi drogami :)


- Dziękuję Ci serdecznie Aniu za przyjęcie mojego zaproszenia.
Było to niezwykłe spotkanie.
Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze do nas zawitasz z nowymi pracami :) 



A teraz ALLELUJA!  

pozdrawiają Was: 

- mój gość - Anna Koblak

i gospodyni bloga - Małgosia

https://www.facebook.com/Three-Wishes-1472628579664366/
















2 komentarze:

  1. Wesołego Alleluja 🐣 😃;
    Bardzo ciekawa prezentacja Ani. Sliczne, różnorodne prace tworzy. Brawo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesołych Świąt :) Cieszę się, że się podobało i zapraszam na kolejne spotkanie już w maju.

      Usuń